Cesarz wstał
rano w bardzo złym humorze. Głowa bolała go jeszcze bardziej niż poprzedniego
dnia. W jej środku siedziało z tysiąc psotnych diabełków i uderzało w jego mózg
małymi młoteczkami. W dodatku każdy ruch powodował zawirowania w żołądku.
Zrobiło mu się niedobrze jak tylko spróbował wstać.-Potrzebuję czegoś na kaca, bo zaraz tu skonam. Niech ja dopadnę tego
Venela, zrobił to specjalnie, aby zaspokoić swoją ciekawość .O mój boże-jęknął
z bólu sięgając po stojące na biurku zbawienne lekarstwo. Już po kilku minutach
czuł się o wiele lepiej. Co prawda był bardzo blady i miał podkrążone oczy, ale
mógł już pokazać się ludziom na oczy. Muszę
się pośpieszyć, przecież dzisiaj mamy małe rodzinne śniadanko. Tylko ja, moje
konkubiny i Andre. Nie ma to jak zobaczyć skwaszone miny rodzinki o poranku.
Gdy władca
punktualnie wkroczył do jadalni za stołem zebrali się już wszyscy zaproszeni.
Trzy kobiety z bardzo obrażonymi minami patrzyły na niego oskarżycielsko.
Natomiast bardzo markotny Andre nawet nie spojrzał w jego stronę. Z ogromną
uwagą oglądał stojący przed nim kosz z owocami . Coś takiego- pomyślał cesarz- ten łobuz chce mnie teraz ignorować. A
niedoczekanie jego, nie pozwolę mu na takie zachowanie. I ruszył kierunku
swojego miejsca przy stole. Przechodząc koło chłopaka zatrzymał się jednak
nagle, schwycił jego podbródek silnymi palcami, odwrócił jego głowę w swoją
stronę i patrząc w rozgniewane złote oczy wpił się w jego kuszące różowe usta.
Po czym puścił malca i jakby nigdy nic usiadł w swoim ulubionym fotelu. Kątem
oka widział jak jego małżonek wyciera sobie rękawem buzię, głośno przy tym
prychając z irytacji. Tymczasem konkubiny były coraz bardziej niezadowolone.
Ich władca nie przywitał się z nimi tylko od razu zwrócił uwagę na tego
chuderlawego smarkacza. Żadna z nich nie miała jednak odwagi się odezwać.
Wiedziały, że za takie zachowanie zostałyby ostro skarcone.
- Moi drodzy
zebraliśmy się tutaj nie bez powodu i będziemy kontynuować ten zwyczaj co tydzień.
Będziemy wtedy omawiać wszelkie sprawy związane z naszą rodziną. Nie chcę tu
widzieć żadnej histerii- i tu spojrzał groźnym wzrokiem na kobiety- Tylko
rzeczowe uwagi poparte dowodami. Trochę kultury w zachowaniu też by nie
zaszkodziło-rzucił w kierunku Andre, który zupełnie nie słuchając co mówi,
siedział zamyślony oglądając swoje paznokcie.
- Czy to
zdanie o odpowiednim zachowaniu dotyczy wszystkich?- zapytał chłopiec cichym
głosem.
-Oczywiście,
że tak nie będę nikogo wyróżniać.
- To może
wspólnie ustalimy jakieś kary dla tego, kto naruszy ten punkt domowego
regulaminu?- rzucił niewinnym tonem Andre uśmiechając się do konkubin
zachęcająco.
- Proponuję
traktowanie jej jakby była powietrzem, nie odzywanie się i nie spełnianie
żadnych próśb i poleceń takiej osoby- poparła jego propozycję jasnowłosa
Mirella- co wy na to? Jeśli ktoś się zgadza niech podniesie rękę. Widzę, że
wszyscy są za. Jaka jednomyślność.
- Tak więc
wasza wysokość twój wniosek został przyjęty jednogłośnie. Chyba jesteś
zadowolony- uśmiechną się słodko do mężczyzny chłopiec. Cesarz z coraz większym
niepokojem oglądał rozgrywającą się przed nim scenę. Co oni kombinują? Ta śliczna kruszynka pewnością coś wymyśliła i co gorsze skłonił do współpracy
te harpie. Nigdy wcześniej nikomu się to nie udało. Muszę być ostrożniejszy.
- Oczywiście,
że się cieszę. Taka zgoda tutaj to rzadkość- obrzuciłem chłodnym spojrzeniem
całe towarzystwo, siedzące teraz z najniewinniejszymi minami i przytakujące mi
z ogromnym zapałem. W mojej głowie dzwonki alarmowe stawały się coraz
głośniejsze. Instynkt nigdy mnie nie zawiódł. Wyraźnie mają jakiś plan, który z
pewnością mi się nie spodoba. Co robić
dałem słowo i nie mogę się wycofać?
- Pozwólcie więc, że ja przedstawię pierwszy wniosek-
odezwał się nieco złośliwym głosikiem Andre.- Ten człowiek- i tu wskazał na
mnie- przyszedł do mnie wczoraj podstępnie proponując pomoc i grożąc mi w razie
odmowy. Po czym wykorzystał sytuację i nie zważając na moje protesty i okrzyki
bólu rzucił się na mnie jak bezrozumne zwierzę. Mało brakowało i zrobiłby mi
jeszcze większą krzywdę niż poprzedniej nocy. Co sądzicie o takim zachowaniu
drogie panie?!- powiódł wzrokiem po wszystkich, oniemiałych teraz ze zgrozy
twarzyczkach.- Mam nadzieję, że się na was nie zawiodę. Możemy chyba wymagać do
tego mężczyzny, jako osoby mu najbliższe, odpowiedniego traktowania w sypialni
i poza nią. – kobiety wstały i każda z nich wyciągnęła przed siebie drobną
rączkę opuszczając w dół kciuk. Andre osunął swoje krzesło, popatrzył na
cesarza ironicznie i poszedł w stronę
drzwi kręcąc kusząco małą pupą. W identyczny sposób, milcząc i nie odzywając
się do cesarza ani jednym słowem ruszyły za nim oburzone kobiety. Kiedy całe
towarzystwo zanlazło się na korytarzu władcę dobiegł wesoły głos Chłopca.
- Mam w pokoju
pyszne poziomkowe ciasto. Macie ochotę to zapraszam! Musimy omówić strategię na
przyszłość. Należy się nam szacunek.- radosne piski konkubin świadczyły o
pełnym poparciu dla jego pomysłu.
O mój boże,
to bunt!!!!! Jak ja wytrawny polityk mogłem tak dać wyprowadzić się w pole
takiemu maleństwu. Muszę pogadać z Venelem, może coś mi doradzi. To wszystko
jego wina. Gdyby wczoraj mnie nie nastraszył, że mały może wyciąć jakiś numer
nie poszedłbym do jego sypialni i miałbym teraz spokój. Ale się załatwiłem. W pracy
piekło, w domu piekło. Tam kłócący się senatorowie, tutaj strajkująca rodzina.
Może ja na jakieś wczasy wyjadę i niech sobie sami radzą?! Prawda że to dobry
pomysł!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz