piątek, 11 maja 2012

Rozdział 7


Cesarz wstał rano w bardzo złym humorze. Głowa bolała go jeszcze bardziej niż poprzedniego dnia. W jej środku siedziało z tysiąc psotnych diabełków i uderzało w jego mózg małymi młoteczkami. W dodatku każdy ruch powodował zawirowania w żołądku. Zrobiło mu się niedobrze jak tylko spróbował wstać.-Potrzebuję czegoś na kaca, bo zaraz tu skonam. Niech ja dopadnę tego Venela, zrobił to specjalnie, aby zaspokoić swoją ciekawość .O mój boże-jęknął z bólu sięgając po stojące na biurku zbawienne lekarstwo. Już po kilku minutach czuł się o wiele lepiej. Co prawda był bardzo blady i miał podkrążone oczy, ale mógł już pokazać się ludziom na oczy. Muszę się pośpieszyć, przecież dzisiaj mamy małe rodzinne śniadanko. Tylko ja, moje konkubiny i Andre. Nie ma to jak zobaczyć skwaszone miny rodzinki o poranku.
Gdy władca punktualnie wkroczył do jadalni za stołem zebrali się już wszyscy zaproszeni. Trzy kobiety z bardzo obrażonymi minami patrzyły na niego oskarżycielsko. Natomiast bardzo markotny Andre nawet nie spojrzał w jego stronę. Z ogromną uwagą oglądał stojący przed nim kosz z owocami . Coś takiego- pomyślał cesarz- ten łobuz chce mnie teraz ignorować. A niedoczekanie jego, nie pozwolę mu na takie zachowanie. I ruszył kierunku swojego miejsca przy stole. Przechodząc koło chłopaka zatrzymał się jednak nagle, schwycił jego podbródek silnymi palcami, odwrócił jego głowę w swoją stronę i patrząc w rozgniewane złote oczy wpił się w jego kuszące różowe usta. Po czym puścił malca i jakby nigdy nic usiadł w swoim ulubionym fotelu. Kątem oka widział jak jego małżonek wyciera sobie rękawem buzię, głośno przy tym prychając z irytacji. Tymczasem konkubiny były coraz bardziej niezadowolone. Ich władca nie przywitał się z nimi tylko od razu zwrócił uwagę na tego chuderlawego smarkacza. Żadna z nich nie miała jednak odwagi się odezwać. Wiedziały, że za takie zachowanie zostałyby ostro skarcone.
- Moi drodzy zebraliśmy się tutaj nie bez powodu i będziemy kontynuować ten zwyczaj co tydzień. Będziemy wtedy omawiać wszelkie sprawy związane z naszą rodziną. Nie chcę tu widzieć żadnej histerii- i tu spojrzał groźnym wzrokiem na kobiety- Tylko rzeczowe uwagi poparte dowodami. Trochę kultury w zachowaniu też by nie zaszkodziło-rzucił w kierunku Andre, który zupełnie nie słuchając co mówi, siedział zamyślony oglądając swoje paznokcie.
- Czy to zdanie o odpowiednim zachowaniu dotyczy wszystkich?- zapytał chłopiec cichym głosem.
-Oczywiście, że tak nie będę nikogo wyróżniać.
- To może wspólnie ustalimy jakieś kary dla tego, kto naruszy ten punkt domowego regulaminu?- rzucił niewinnym tonem Andre uśmiechając się do konkubin zachęcająco.
- Proponuję traktowanie jej jakby była powietrzem, nie odzywanie się i nie spełnianie żadnych próśb i poleceń takiej osoby- poparła jego propozycję jasnowłosa Mirella- co wy na to? Jeśli ktoś się zgadza niech podniesie rękę. Widzę, że wszyscy są za. Jaka jednomyślność.
- Tak więc wasza wysokość twój wniosek został przyjęty jednogłośnie. Chyba jesteś zadowolony- uśmiechną się słodko do mężczyzny chłopiec. Cesarz z coraz większym niepokojem oglądał rozgrywającą się przed nim scenę. Co oni kombinują? Ta śliczna kruszynka pewnością coś  wymyśliła i co gorsze skłonił do współpracy te harpie. Nigdy wcześniej nikomu się to nie udało. Muszę być ostrożniejszy.
- Oczywiście, że się cieszę. Taka zgoda tutaj to rzadkość- obrzuciłem chłodnym spojrzeniem całe towarzystwo, siedzące teraz z najniewinniejszymi minami i przytakujące mi z ogromnym zapałem. W mojej głowie dzwonki alarmowe stawały się coraz głośniejsze. Instynkt nigdy mnie nie zawiódł. Wyraźnie mają jakiś plan, który z pewnością mi się nie spodoba. Co robić dałem słowo i nie mogę się wycofać?
- Pozwólcie więc, że ja przedstawię pierwszy wniosek- odezwał się nieco złośliwym głosikiem Andre.- Ten człowiek- i tu wskazał na mnie- przyszedł do mnie wczoraj podstępnie proponując pomoc i grożąc mi w razie odmowy. Po czym wykorzystał sytuację i nie zważając na moje protesty i okrzyki bólu rzucił się na mnie jak bezrozumne zwierzę. Mało brakowało i zrobiłby mi jeszcze większą krzywdę niż poprzedniej nocy. Co sądzicie o takim zachowaniu drogie panie?!- powiódł wzrokiem po wszystkich, oniemiałych teraz ze zgrozy twarzyczkach.- Mam nadzieję, że się na was nie zawiodę. Możemy chyba wymagać do tego mężczyzny, jako osoby mu najbliższe, odpowiedniego traktowania w sypialni i poza nią. – kobiety wstały i każda z nich wyciągnęła przed siebie drobną rączkę opuszczając w dół kciuk. Andre osunął swoje krzesło, popatrzył na cesarza ironicznie i poszedł  w stronę drzwi kręcąc kusząco małą pupą. W identyczny sposób, milcząc i nie odzywając się do cesarza ani jednym słowem ruszyły za nim oburzone kobiety. Kiedy całe towarzystwo zanlazło się na korytarzu władcę dobiegł wesoły głos Chłopca.
- Mam w pokoju pyszne poziomkowe ciasto. Macie ochotę to zapraszam! Musimy omówić strategię na przyszłość. Należy się nam szacunek.- radosne piski konkubin świadczyły o pełnym poparciu dla jego pomysłu.
O mój boże, to bunt!!!!! Jak ja wytrawny polityk mogłem tak dać wyprowadzić się w pole takiemu maleństwu. Muszę pogadać z Venelem, może coś mi doradzi. To wszystko jego wina. Gdyby wczoraj mnie nie nastraszył, że mały może wyciąć jakiś numer nie poszedłbym do jego sypialni i miałbym teraz spokój. Ale się załatwiłem. W pracy piekło, w domu piekło. Tam kłócący się senatorowie, tutaj strajkująca rodzina. Może ja na jakieś wczasy wyjadę i niech sobie sami radzą?! Prawda że to dobry pomysł!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz