Wspomnień
Andre ciąg dalszy
Kiedy się
obudziłem było już całkiem ciemno. Sięgnąłem
po picie stojące na pobliskim
stoliku. Jak zemdlałem musieli coś mi wlać do ust bo czułem jakiś ohydny smak
na języki. Usiadłem w pościeli próbując zebrać myśli. Pierwsza świadoma jaka
przyszła mi do głowy powaliła mnie z powrotem na łóżko. Jutro zostaję przekazany
w obce ręce zupełnie jak zużyty samochód. Wiedziałem, że ojciec mnie nie kocha.
Miałem jednak nadzieję ,że jestem mu chociaż potrzebny. Łzy same zaczęły płynąć
mi po twarzy. Po minucie szlochałem już jak dziecko. Jak to jest, że jedni mają
wszystko tak jak moi bracia miłość rodziców, urodę, bogactwo, wykształcenie. A
ja od początku mam pod górkę. Nawet nauki nie pozwolili mi kontynuować chociaż
oceny miałem o wiele lepsze niż moje rodzeństwo. Mazałem się coraz bardziej i
bardziej. Nie potrafiłem przestać. Przez kilka godzin wyłem do poduszki, aż ze
zmęczenia zasnąłem. Rano obudził mnie pisk Ilzy, chyba jedynej przyjaznej mi
istoty w tym zamku.
- Andre, ty
śpiochu, wstawaj. Dzisiaj twój wielki dzień. Opuszczasz tą przeklętą wiochę i
wypływasz na głębokie wody- szczebiotała mi do ucha. Nie mogąc znieść jej
radosnego bełkotu z trudem podniosłem się do siadu. Siostra rzuciła na mnie
okiem i znieruchomiała. Jej wesoły
uśmiech natychmiast zgasł jak zdmuchnięta świeca.
- Braciszku
co tobie? Zupełnie się zrujnowałeś. Masz oczy czerwone jak u królika,
spuchnięte powieki i prawie sine usta. Nie mów tylko, że beczałeś całą noc bo
tak bardzo żal ci opuszczać ojczulka- fuknęła na mnie usiłując mnie postawić do
pionu.-Przestań się tak martwić czeka cie nowe ciekawe życie.
- Ilza nie
bądź naiwna, on mnie po prostu sprzedał temu facetowi za grubszą kasę. Zamiast
ojca będzie mną teraz dyrygował cesarz, widzisz jakąś różnicę, bo ja nie.
Zobacz nie ściągnęli mi nawet tej przeklętej bransoletki. Pewnie dostanę w pałacu
ładniejszą, bardziej ozdobną – powiedziałem z goryczą w głosie…………
I tak
zakończyło się moje życie w rodzinnym domu. Nikt poza Ilzą nie przyszedł się ze
mną pożegnać .Nie pokazała się nawet moja matka. Zresztą pewno ojciec jej nie
pozwolił. Jutro zobaczę co mi przyniesie los. Ja nie wierzę w dobre
zakończenia. Takie są tylko w bajkach. Siedzę w swoim pokoju na przemierzającym
bezkres kosmosu promie. Migające za oknem gwiazdy wydają się takie dalekie i
samotne. One przynajmniej są wolne, nie to co ja. Moje palce bezwiednie
zacisnęły się na chłodnym metalu na moim nadgarstku. Nie miałem już nawet siły
płakać. Od tamtego dnia kiedy moje życie
zatoczyło krąg wylałem już chyba wszystkie swoje łzy. Uśmiech mojej
małej siostrzyczki i jej łagodne słowa były jedynym dobrym wspomnieniem z
tamtych dni. Małym promykiem radości który ogrzewał moje skostniałe serce.
Rankiem Alek
zadbał o wszystko. Pomógł mi się przebrać, wmusił we mnie jakiegoś tosta i
spakował nasze rzeczy.
- Chodźmy
panie, prom już wylądował. Czekają na nas -mój lokaj wziął nasze bagaże i
skierował się do drzwi. Powlokłem się za nim ze smętną miną. Na płycie lotniska
czekał już na nas komitet powitalny. Stojący obok nas i czekający na odprawę
pasażerowie promu patrzyli na mnie z jawną niechęcią. Nie zaskarbiłem sobie ich
przychylności. Uważali mnie chyba za jakiegoś pokręconego dziwaka. Może temu,
że przez tydzień snułem się ze zrezygnowaną miną po statku i do nikogo się nie
odzywałem. Podeszli do nas dwaj uzbrojeni cesarscy gwardziści i zasalutowali.
- Coś
takiego, taki młody i coś już przeskrobał. To pewnie poważna sprawa bo to
oficerowie samego władcy- usłyszałem cichy szept z tyłu.
- Masz rację
ja od początku wiedziałem że to jakiś przestępca. Z tym ponurym wzrokiem
wyglądał mi na mordercę- nadeszło z drugiej strony. Nie ma to jak
współtowarzysze podróży co? Nie zamienili ze mną ani jednego słowa, a już
skazali mnie na kryminał. Tymczasem
jeden z wojskowych widząc że nie reaguję odezwał się z szacunkiem.
- Wasza
wysokość, pozwól z nami. Przygotowaliśmy dla ciebie najlepszą kajutę na statku.
Cesarz przysłał po ciebie Błękitną Strzałę, to najszybsza jednostka w naszej
flocie. Do stolicy mamy trzy dni drogi -mężczyzna ruszył przodem pokazując mi
drogę. Ścigały nas bezgranicznie zdumione spojrzenia plotkarzy z promu.
Nie będę wam
opowiadał o mojej podróży bo nie ma o czym. Większość przespałem. Pałac, w
którym przyjdzie mi zamieszkać był naprawdę piękny. Moja złota klateczka nieźle
się prezentowała. Z okien wiozącego mnie poduszkowca obserwowałem wspaniałe
białe wieże na tle błękitnego nieba. Po dotarciu na miejsce czekało mnie szereg
ceremonii i uroczystości. Wystrojono mnie jak lalkę i wystawiono na widok
publiczny. Na głowę włożono mi książęcą koronę, a na palec zaręczynowy
pierścionek. Od tej chwili nieodwołalnie należałem do cesarza. Miałem być jego
ozdobą, a w wolnych chwilach grzać mu łoże. Chociaż w tym może zastąpią mnie
konkubiny, których ma aż trzy. Z pewnością nie będą zachwycone, że przybyła im
konkurencja. Wieczorem byłem już tak zmęczony, że drzemałem na kanapie przy
kominku w moim nowym luksusowym saloniku. Wykąpany, wyperfumowany, przebrany w
elegancką zieloną jedwabną piżamę i puszysty szlafrok czekałem na egzekucję. Usiłowałem
się uspokoić popijając mocnego drinka, ale ręka tak mi się trzęsła, że
upuściłem szklankę na dywan. Kiedy cesarz wszedł do pokoju byłem już tak
zdenerwowany, że ledwie pamiętałem jak mam na imię. Andre, to tylko jedna noc,
jedna noc, którą musisz jakoś przeżyć. Powtarzałem jak mantrę. Potem nie będzie
miał już żadnego powodu, aby odwiedzać twoją sypialnię. Mężczyzna usiadł
naprzeciwko mnie bez słowa. Założył nogę na nogę i zobaczyłem, że pod czarnym
szlafrokiem z pewnością jest nagi. W rozcięciu widać było nieźle umięśnione
,smukłe udo.
-Andre nie
rób takiej wystraszonej miny. To nasza noc poślubna, a ty zachowujesz się jak
porwana dziewica- powiedział przyglądając mi się z rozbawieniem. Ale ja właśnie
jestem taka dziewicą ty głupolu-pomyślałem przestraszony.
- Wasza
wysokość może odłożymy to na inny dzień, na pewno jesteś zmęczony. Tyle się
dzisiaj działo- próbowałem pertraktować nieśmiało.
- Niczego
nie będziemy odkładać. Skonsumowanie związku jest konieczne by małżeństwo było
uznane za ważne. Idź do sypialni i rozbierz się. Zaraz do ciebie dołączę-
powiedział chłodno i wskazał drzwi po jego lewej stronie. -I postaraj się
wykrzesać z siebie choć odrobinę entuzjazmu inaczej będzie to dla ciebie
naprawdę nieprzyjemne przeżycie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz