Obudziłem
się rankiem z potworną migreną. Większość nocy przeryczałem gryząc poduszkę,
która świetnie tłumiła dźwięki .Nie chciałem, żeby ktoś mnie usłyszał. Po co
mam dawać draniowi satysfakcję. Nasze sypialnie były połączone drzwiami więc
nieźle było słychać co się dzieje u sąsiada. Chciałem usiąść, aby napić się
wody, ale kiedy tylko się poruszyłem na łóżko powalił mnie z powrotem
niesamowity, piekący ból tyłka. Położyłem się z powrotem na wznak nie wiedząc
co począć. W tym momencie do pokoju wkroczył mój lokaj Alek niosąc na ręku przygotowane
dla mnie ubrania. Zerkając na mnie z niepewną miną zaczął odsuwać zasłony. A
temu znowu co się stało? Gapi się na mnie jakoś tak poważnie, smutno, z
litością jakby wiedział co się wczoraj stało. Eee..To niemożliwe. Napewno
wczoraj spał jak suseł nie wiedząc o bożym świecie.
- Panie,
przygotowałem ci kąpiel. O 10.00 masz spotkanie ze swoim mentorem, którego
przydzielił ci cesarz. Co chciałbyś na śniadanie?- zapytał –Przyniosłem także
lód w kubełku. Powinieneś sobie zrobić okład na twarz.
- Jaki znowu
okład, co ty ze mnie za kalekę robisz? Przynieś mi kawę i sałatkę owocową-
powoli, ostrożnie zacząłem podnosić się z łóżka. Narastający ból w tylnych
partiach ciała spowodował, że zakręciło mi się w głowie. Oparłem się bezsilnie
o ścianę.
- Panie co ci
jest, może wezwać lekarza?- rzucił się mi na pomoc mój nadgorliwy sługa. Tak, jeszcze tego mi tylko brakowało.- Panie
doktorze piekielnie rwie mnie w pupie bo szlachetny małżonek zerżnął mnie
wczoraj jak pierwszą lepszą kurwę. Założę się, że medyk doznałby trwałych
urazów na psychice- oczywiście nie powiedziałem tego na głos.
- Alek daj
spokój, idź już po to śniadanie. Poradzę
sobie - i kuśtykając jak osiemdziesięcioletni dziadek poszedłem do łazienki. Po
drodze zerknąłem w lustro i oniemiałem. Miałem przekrwione oczy, zapuchniętą
całą twarz i ogromne sińce pod oczami. Teraz już wiedziałem czego przestraszył
się lokaj. Wyglądałem jak obraz nędzy i rozpaczy. Ten kubełek z lodem jednak
się przyda. Wszedłem do wanny z ciepłą wodą, zrobiłem sobie okład na zrujnowaną
gębę i z ulgą zamknąłem oczy. Nie dane mi było jednak odpocząć. Jak tylko się
odprężyłem niechciane obrazy zaczęły napływać mi do głowy. Pod powiekami
zebrały się gorące łzy. Na boginię Andre
otrząśnij się, nie pierwszy raz ktoś cię skrzywdził. Musisz pokazać temu
chamowi, że jesteś ponad to. Nie pozwól mu się złamać. Jeśli twojemu ojcu nie
udało się przez tyle lat, to jemu tym bardziej nie. Chcąc oderwać się od
nieprzyjemnych myśli zacząłem nasłuchiwać. Z pokoju obok dobiegła mnie
interesująca rozmowa.
-Karel jak
tam twoja noc poślubna, chyba nie było za dobrze bo coś niewyraźnie wyglądasz?-
zapytał młody nieznany mi głos z nutką kpiny.
- Odczep się
młody, włóż sobie lepiej do ust kanapkę- fuknął na niego wyraźnie poirytowany
cesarz.- Nie ma o czym opowiadać, dzieciak jest beznadziejnym kochankiem. Mam
tylko nadzieję , że poradzi sobie z zarządzaniem pałacem. Przydzieliłem mu jako
mentora starego Dorna. Od dzisiaj rozpoczyna naukę. Jest inteligentny. Po kilku
miesiącach powinien sobie dać radę sam.
- Ty mi tu
nie mydl oczu pracą. Widzę, ze coś jest nie tak. To dziwne, że takiemu
wytrawnemu kochankowi jak ty nie udało się go okiełznać.
- Sam byłem
zaskoczony. Chłopak jest piekielnie dumny i uparty jak osioł. Żeby go dotknąć
musiałem użyć siły. Pierwszy raz miałem do czynienia z kimś takim. Nawet ci
którzy początku płakali, potem sami chętnie rozkładali nogi. Miałem w łożu już
niejednego, który się opierał tylko po to, by wytargować lepszą cenę.
- A jaką
cenę podał nasz książę?
- O to
chodzi, że żadną. Nie odezwał się do mnie ani słowem. Zapytał tylko czy może
wrócić do siebie. Nie jęczał, nie szlochał, podniósł dumnie głowę i wyszedł
nawet się nie obejrzawszy.
- Dzielny
niego dzieciak co? Na twoim miejscu sprawdziłbym co robi, Taki zadziorny
chłopak na pewno się nie poskarży. Radzę ci pilnuj go dobrze braciszku. To
twarda szuka, jeszcze wytnie ci jakiś numer.
- Chyba masz
niestety rację. Muszę porozmawiać z tym jego lokajem.
Zanurzyłem
się pod wodę nie chcąc słuchać ich dalszych wywodów. Pięknie mnie obgadali.
Muszę się pośpieszyć już 8.00. Jak mam doprowadzić się do porządku to muszę się
sprężać. Wstałem z wanny z jękiem i ruszyłem kulejąc do sypialni. Powoli z
wielkim trudem zacząłem się ubierać. Każdy gwałtowniejszy ruch powodował niesamowite
kłucie w moim tyłku. To będzie bardzo długi dzień i będzie cud, jeśli uda się
mi go przeżyć. Ledwie zdołałem naciągnąć koszulę i zapiąć spodnie jak w
drzwiach ukazał się nie kto inny, jak mój ukochany mąż-gwałciciel.
- Jeszcze
się nie ubrałeś? Za godzinę musisz wyjść. Pan Dorn oprowadzi cie po pałacu-
rzucił, uważnie taksując mnie wzrokiem. Długo przyglądał się zwłaszcza mojej
twarzy i tyłkowi.
- Wasza
wysokość będę gotowy na czas- pochyliłem się przepisowym ukłonie i oczywiście
poraził mnie ostry ból w mojej biednej dupci. Jęknąłem mimowolnie.
- Co ci jest
Andre? Nie strugaj mi tu bohatera tylko odpowiadaj.
- Nic mi nie
ma. Mam niewielką migrenę. Zażyję tabletkę i po sprawie- odpowiedziałem
unikając jego wzroku i usiłując się cofnąć na bezpieczną odległość.
- To dobrze,
że jesteś zdrów jak ryba- Cesarz niespodziewanie pochylił się do przodu i mocno
klepnął mnie w tyłek.
- Oczywiście
podskoczyłem i wrzasnąłem jak poparzony- spojrzałem na niego z wyrzutem.- I po
co to było?
-Taki mały
eksperyment-powiedział ten drań z przewrotnym uśmieszkiem-Alek podaj tą różową
maść z półki i zostaw nas samych- zwrócił się do lokaja, który z kolei cały
czas patrzył na niego z niesmakiem i pogardą, jak na zbrodniarza. Hoho. Czyżby mój służący przestał tak
bezkrytycznie uwielbiać swego władcę?
- Co chcesz
zrobić ? – powiedziałem przestraszony powoli idąc tyłem w kierunku łazienki. Jak dopadnę drzwi to się tam zamknę i będę
miał nareszcie spokój. Przecież nie będzie sobie robił wstydu i wdzierał się na
siłę. Jutro cały zamek huczałby od plotek, że żremy się od pierwszego dnia
małżeństwa.
-A jak myślisz, gdzie zaaplikujemy to lekarstwo?-
skradał się w moją stronę cesarz z podejrzanym błyskiem w oku.-Andre, bądź
grzecznym chłopcem, spuść spodnie i wypnij tę śliczną dupcię. Z przyjemnością
ją jeszcze raz zobaczę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz