piątek, 11 maja 2012

Rozdział 5


Obudziłem się rankiem z potworną migreną. Większość nocy przeryczałem gryząc poduszkę, która świetnie tłumiła dźwięki .Nie chciałem, żeby ktoś mnie usłyszał. Po co mam dawać draniowi satysfakcję. Nasze sypialnie były połączone drzwiami więc nieźle było słychać co się dzieje u sąsiada. Chciałem usiąść, aby napić się wody, ale kiedy tylko się poruszyłem na łóżko powalił mnie z powrotem niesamowity, piekący ból tyłka. Położyłem się z powrotem na wznak nie wiedząc co począć. W tym momencie do pokoju wkroczył mój lokaj Alek niosąc na ręku przygotowane dla mnie ubrania. Zerkając na mnie z niepewną miną zaczął odsuwać zasłony. A temu znowu co się stało? Gapi się na mnie jakoś tak poważnie, smutno, z litością jakby wiedział co się wczoraj stało. Eee..To niemożliwe. Napewno wczoraj spał jak suseł nie wiedząc o bożym świecie.
- Panie, przygotowałem ci kąpiel. O 10.00 masz spotkanie ze swoim mentorem, którego przydzielił ci cesarz. Co chciałbyś na śniadanie?- zapytał –Przyniosłem także lód w kubełku. Powinieneś sobie zrobić okład na twarz.
- Jaki znowu okład, co ty ze mnie za kalekę robisz? Przynieś mi kawę i sałatkę owocową- powoli, ostrożnie zacząłem podnosić się z łóżka. Narastający ból w tylnych partiach ciała spowodował, że zakręciło mi się w głowie. Oparłem się bezsilnie o ścianę.
- Panie co ci jest, może wezwać lekarza?- rzucił się mi na pomoc mój nadgorliwy sługa. Tak, jeszcze tego mi tylko brakowało.- Panie doktorze piekielnie rwie mnie w pupie bo szlachetny małżonek zerżnął mnie wczoraj jak pierwszą lepszą kurwę. Założę się, że medyk doznałby trwałych urazów na psychice- oczywiście nie powiedziałem tego na głos.
- Alek daj spokój, idź już  po to śniadanie. Poradzę sobie - i kuśtykając jak osiemdziesięcioletni dziadek poszedłem do łazienki. Po drodze zerknąłem w lustro i oniemiałem. Miałem przekrwione oczy, zapuchniętą całą twarz i ogromne sińce pod oczami. Teraz już wiedziałem czego przestraszył się lokaj. Wyglądałem jak obraz nędzy i rozpaczy. Ten kubełek z lodem jednak się przyda. Wszedłem do wanny z ciepłą wodą, zrobiłem sobie okład na zrujnowaną gębę i z ulgą zamknąłem oczy. Nie dane mi było jednak odpocząć. Jak tylko się odprężyłem niechciane obrazy zaczęły napływać mi do głowy. Pod powiekami zebrały się gorące łzy. Na boginię Andre otrząśnij się, nie pierwszy raz ktoś cię skrzywdził. Musisz pokazać temu chamowi, że jesteś ponad to. Nie pozwól mu się złamać. Jeśli twojemu ojcu nie udało się przez tyle lat, to jemu tym bardziej nie. Chcąc oderwać się od nieprzyjemnych myśli zacząłem nasłuchiwać. Z pokoju obok dobiegła mnie interesująca rozmowa.
-Karel jak tam twoja noc poślubna, chyba nie było za dobrze bo coś niewyraźnie wyglądasz?- zapytał młody nieznany mi głos z nutką kpiny.
- Odczep się młody, włóż sobie lepiej do ust kanapkę- fuknął na niego wyraźnie poirytowany cesarz.- Nie ma o czym opowiadać, dzieciak jest beznadziejnym kochankiem. Mam tylko nadzieję , że poradzi sobie z zarządzaniem pałacem. Przydzieliłem mu jako mentora starego Dorna. Od dzisiaj rozpoczyna naukę. Jest inteligentny. Po kilku miesiącach powinien sobie dać radę sam.
- Ty mi tu nie mydl oczu pracą. Widzę, ze coś jest nie tak. To dziwne, że takiemu wytrawnemu kochankowi jak ty nie udało się go okiełznać.
- Sam byłem zaskoczony. Chłopak jest piekielnie dumny i uparty jak osioł. Żeby go dotknąć musiałem użyć siły. Pierwszy raz miałem do czynienia z kimś takim. Nawet ci którzy początku płakali, potem sami chętnie rozkładali nogi. Miałem w łożu już niejednego, który się opierał tylko po to, by wytargować lepszą cenę.
- A jaką cenę podał nasz książę?
- O to chodzi, że żadną. Nie odezwał się do mnie ani słowem. Zapytał tylko czy może wrócić do siebie. Nie jęczał, nie szlochał, podniósł dumnie głowę i wyszedł nawet się nie obejrzawszy.
- Dzielny niego dzieciak co? Na twoim miejscu sprawdziłbym co robi, Taki zadziorny chłopak na pewno się nie poskarży. Radzę ci pilnuj go dobrze braciszku. To twarda szuka, jeszcze wytnie ci jakiś numer.
- Chyba masz niestety rację. Muszę porozmawiać z tym jego lokajem.
Zanurzyłem się pod wodę nie chcąc słuchać ich dalszych wywodów. Pięknie mnie obgadali. Muszę się pośpieszyć już 8.00. Jak mam doprowadzić się do porządku to muszę się sprężać. Wstałem z wanny z jękiem i ruszyłem kulejąc do sypialni. Powoli z wielkim trudem zacząłem się ubierać. Każdy gwałtowniejszy ruch powodował niesamowite kłucie w moim tyłku. To będzie bardzo długi dzień i będzie cud, jeśli uda się mi go przeżyć. Ledwie zdołałem naciągnąć koszulę i zapiąć spodnie jak w drzwiach ukazał się nie kto inny, jak mój ukochany mąż-gwałciciel.
- Jeszcze się nie ubrałeś? Za godzinę musisz wyjść. Pan Dorn oprowadzi cie po pałacu- rzucił, uważnie taksując mnie wzrokiem. Długo przyglądał się zwłaszcza mojej twarzy i tyłkowi.
- Wasza wysokość będę gotowy na czas- pochyliłem się przepisowym ukłonie i oczywiście poraził mnie ostry ból w mojej biednej dupci. Jęknąłem mimowolnie.
- Co ci jest Andre? Nie strugaj mi tu bohatera tylko odpowiadaj.
- Nic mi nie ma. Mam niewielką migrenę. Zażyję tabletkę i po sprawie- odpowiedziałem unikając jego wzroku i usiłując się cofnąć na bezpieczną odległość.
- To dobrze, że jesteś zdrów jak ryba- Cesarz niespodziewanie pochylił się do przodu i mocno klepnął mnie w tyłek.
- Oczywiście podskoczyłem i wrzasnąłem jak poparzony- spojrzałem na niego z wyrzutem.- I po co to było?
-Taki mały eksperyment-powiedział ten drań z przewrotnym uśmieszkiem-Alek podaj tą różową maść z półki i zostaw nas samych- zwrócił się do lokaja, który z kolei cały czas patrzył na niego z niesmakiem i pogardą, jak na zbrodniarza. Hoho. Czyżby mój służący przestał tak bezkrytycznie uwielbiać swego władcę?
- Co chcesz zrobić ? – powiedziałem przestraszony powoli idąc tyłem w kierunku łazienki. Jak dopadnę drzwi to się tam zamknę i będę miał nareszcie spokój. Przecież nie będzie sobie robił wstydu i wdzierał się na siłę. Jutro cały zamek huczałby od plotek, że żremy się od pierwszego dnia małżeństwa.
-A jak myślisz, gdzie zaaplikujemy to lekarstwo?- skradał się w moją stronę cesarz z podejrzanym błyskiem w oku.-Andre, bądź grzecznym chłopcem, spuść spodnie i wypnij tę śliczną dupcię. Z przyjemnością ją jeszcze raz zobaczę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz