Eh, opisy erotyczne zupełnie mi nie wychodzą. Coś mi tu nie pasuje, tylko nie wiem co? Może wy mi pomożecie?
Pełzłem w
kierunku wściekłego Alaina na czworakach, starając się wyglądać jak najbardziej
niewinnie. Był tak zaślepiony złością, że nawet nie zauważył, jak znalazłem się
u jego stóp. Skoczyłem zwinnie, jak atakująca kobra, chwyciłem go za nogi,
powaliłem na trawę i nakryłem, swoim ociekającym brudną wodą, ciałem. Głuptas,
był tak zaskoczony, że nie zdążył nawet pisnąć. Po chwili jednak zaczął się
wyrywać, głośno przeklinając.
- Andre, ty
śmierdzący potworze, wstań ze mnie natychmiast – wrzasnął mi wprost do ucha.
Uśmiechnąłem się z zadowoleniem. Właśnie na taką reakcję liczyłem. Jak tylko
rozchylił wykrzywione gniewem, słodkie wargi, skorzystałem z okazji i
wepchnąłem mu język, aż do samego gardła. Nieprzygotowany na taki atak,
otworzył szeroko zielone oczęta, trzepocząc długimi rzęsami. Zacząłem
delikatnie pieścić jego usta, a moje dłonie od razu znalazły sobie interesujące
zajęcie. Wślizgnęły się, pod mokrą już teraz koszulę Alaina i zaczęły czule
gładzić delikatną skórę, posuwając się w górę, aż dotarły do różowych sutków.
Kiedy zacisnąłem na nich palce chłopak westchnął i przestał się wyrywać.
Zupełnie niespodziewanie natychmiast, zupełnie się poddał, przylgnął do mnie całym ciałem,
pojękując cicho pod wpływem moich pieszczot. Złość i gniew zniknęły z jego
pięknych oczu, zastąpił je palący głód i pragnienie. Pod wpływem tego
spojrzenia, zupełnie straciłem panowanie nad sobą. Ze wszystkich sił chciałem
zaspokoić wijącego się pode mną z pożądania chłopaka. Świat wokół nas
przestał istnieć. Niestety nie na długo. Kiedy my podaliśmy się namiętności,
kompletnie głusi i ślepi na otoczenie, było wczesne popołudnie. Zapomnieliśmy,
że park w którym się znajdujemy, był częstym miejscem spacerów dam dworu.
Zapamiętale całując chętne usta kochanka, jak przez mgłę usłyszałem czyjeś
kroki. W ostatniej chwili zdołałem pochylić głowę tak, aby moje długie włosy
zakryły nasze twarze.
- Zobacz
Egenio, ta dzisiejsza młodzież nie zna umiaru – dobiegł mnie piskliwy, kobiecy
głosik.
- Masz rację
moja droga, tarzają się w trawie zupełnie jak zwierzęta, cali brudni i
śmierdzący. To ohydne – zaskrzeczała druga.
-
Odrażający, powinnyśmy donieść o tym cesarzowi. Trzeba skończyć z tym
zdziczeniem obyczajów. To wszystko wina tego hrabiego, daje zły przykład młodym
szlachcicom. Słyszałam, że kilka dni temu był w karczmie z jakimś młodzieńcem, którego tak podobno upił, że
zaczął rozbierać się podczas tańca. Musiał go stamtąd zabrać i na plecach zataszczyć do pałacu.
- To
rzeczywiście oburzające. Patrz, jeszcze trochę, a zaczną się parzyć, utyłani w
błocie, jak świnie. Chodźmy do jego wysokości. Już on im pokaże, jak należy się
zachowywać w pałacu – kroki oddaliły się i mogłem w końcu podnieść głowę.
Usiadłem, sadzając sobie na kolanach, ogromnie zażenowanego sytuacją Alaina.
Chłopak ukrył zaczerwienioną buzię na mojej piersi.
- Powiedz
Andre, jak to się dzieje, że zawsze spotykając się z tobą, wpadam w tarapaty –
wymamrotał w moją koszulę. – Gdyby ktoś powiedział mi, że będę się dzisiaj
obściskiwał z cuchnącym, jak stado słoni facetem, w środku dnia na trawie, to
bym go wysłał do lekarza. Jak ja się teraz dostanę do swoich komnat?
- Nie martw
się, jakoś się przekradniemy. Lepiej wyobraź sobie, co by było gdyby nas
rozpoznały? Już słyszę te plotki – hrabia o czarnym sercu doprowadza młodego
cesarza do zguby, władca traci dziewictwo na oczach dam dworu i tak dalej – nie
mogłem się powstrzymać i zacząłem chichotać jak szalony. Alain pokręcił głową,
zagryzł usta, usiłując zapanować nad ogarniającą go głupawką, ale nie wytrzymał
zbyt długo. Wybuchnął śmiechem trzymając się za brzuch i padł z powrotem na
trawnik. Kiedy doszliśmy do siebie zaczęliśmy przekradać się w kierunku zamku.
Klucząc po krzakach i najciemniejszych alejkach, aby uniknąć ciekawskich oczu
dworzan i służby, po godzinie, dotarliśmy do sypialni Alaina. Cesarz stanął
przed lustrem, w swojej eleganckiej garderobie i chwycił się za głowę.
- Całe
szczęście, że nikt nas nie widział. Wyglądam, jak jakiś pijany włóczęga z
miejskiego parku – odparł patrząc na swoją umazaną mułem twarz, rozczochrane,
pełne trawy i patyków włosy i ociekające błockiem pomieszanym z brudną,
zielonkawą wodą ubranie. – Mam tylko nadzieję, że ten straszny smród uda się
jakoś usunąć, bo dzisiaj wieczorem, mam jeszcze spotkanie z ambasadorem
Infernatu.
…………………………………………………………………………
Kiedy
wieczorem jadłem kolację z siostrą, ta cały czas pociągała nosem, robiąc przy
tym małpie miny. W końcu nie wytrzymałem i wrzasnąłem
- Przestań
chrząkać, mów co ci leży na wątrobie. Widzę, że aż cię skręca.
- No wiesz,
nie co dzień się słyszy, że dwóch młodzików bzykało się w parku na oczach
dystyngowanych dam. Babsztyle były tak oburzone, że napisały jakąś petycję i
jutro pójdą z nią do cesarza. Muszę przy tym być i koniecznie zobaczyć minę
Alaina, jak przeczyta to pisemko.
- Za dużo
przebywasz z tymi plotkarami. Nie rozumiem, co cię tak rozbawiło?
- Nie udawaj
braciszku. Co wyście tam wyprawiali, jak sobie poszłam? Na szczęście nikt się
nie zorientował kim byliście. Na przyszłość bądźcie ostrożniejsi. Musieliście
się obłapiać akurat pod tą fontanną?
- Obrończyni
moralności się znalazła! Ty mi lepiej powiedz, czy odnalazłaś nianię Mirelli, o
której kiedyś mi mówiłaś?
- Nie zmieniaj
tematu cwaniaku. Wiem, gdzie mieszka, jeśli masz czas możemy tam pojechać. To
mała wioska 50 kilometrów od stolicy.
- Niańka
cesarskiej konkubiny mieszka w takim miejscu? Dziwne. Zazwyczaj osoby,
znajdujące się tak blisko władzy, są stosunkowo zamożne. Udajmy się tam od razu,
zanim ktoś zorientuje się, że jej szukamy – zebrałem w ciągu kilku minut.
Podróż naszym ekskluzywnym poduszkowcem trwała krótko. Po półgodzinie byliśmy
na miejscu. Zatrzymaliśmy się przed małym, zaniedbanym domkiem. Wdać było, że
właściciel jest bardzo ubogi i nie ma pieniędzy nawet na podstawowe naprawy.
Dach się walił, otwarte drzwi krzywo wisiały na zawiasach, tynk odpadał całymi
płatami.
- Coś mi się
wydaje, że ta kobieta musiała popaść w niełaskę. Ta chałupa jest w strasznym
stanie - odezwała się Ilza.
- Lepiej dla
nas, będzie bardziej skłonna do rozmowy za odpowiednią sumkę. Mirella, jak
widać nie jest zbyt uczuciową osobą. Cokolwiek by się między nimi wydarzyło, to
przynajmniej powinna zapewnić godne życie osobie, która ją wychowała. Wejdźmy
do środka, tutaj jest o wiele zimniej niż w stolicy – zapukałem do drzwi i wkroczyliśmy
wprost do ciepłej, pachnącej świeżym chlebem kuchni. Pomieszczenie było
skromne, ale bardzo czyste i przytulne. Za dużym, drewnianym stołem siedziała
dwójka dzieci i coś opowiadała z przejęciem stojącej przy piecu kobiecie. Na
nasz widok natychmiast zamilkły.
- Z kim mam
przyjemność? Ciebie panie poznaję, ale tej dziewczyny nigdy nie widziałam –
odezwała się patrząc na nas z niepokojem i przygarniając do siebie dzieci
obronnym gestem. Na widok jej matczynej troski coś zakuło mnie w sercu i od
razu spuściłem z tonu.
- Proszę nam
wybaczyć najście. To moja siostra Ilza. Mam do niej pełne zaufanie. Mamy do
pani ważną sprawę – powiedziałem najłagodniej jak umiałem, aby nie wystraszyć
kobiety. – Pozwoli pani, że od razu przystąpię do rzeczy. Wiemy, że wiele lat
temu, pani Mirella była w ciąży z kochankiem. Chcielibyśmy się dowiedzieć kto
to był i gdzie pochowane jest dziecko? Nie pytam z próżnej ciekawości. Chcę,
aby ta zbrodniarka, odpowiedziała za swoje przestępstwa! Muszę jednak mieć
dowody.
- Nazywam
się Katy de Witt, kiedyś znana jako niania Pani Mirelli. Panie hrabio, widzi
pan te dzieci, to moje wnuki. Moja córka, była pokojową tej kobiety i sporo o
niej wiedziała. Została otruta, aby nie zdradziła
tajemnic swojej pani. Biedaczka spodziewała się tego i się zabezpieczyła.
Skradła kilka listów tej damy do jej amanta i schowała je w swojej skrytce.
Czytałam je i zawierają rzeczy mogące wstrząsnąć tronem. To bardzo niebezpieczna
broń. Jeśli bym je wam dała, nie pożyję długo. Jestem już stara, ale mam
jeszcze na wychowaniu tych dwoje urwisów. Nie mogę umrzeć, dopóki ich nie
odchowam.
- Pani de
Witt Jestem w stanie zabezpieczyć wam przyszłość. Jeżeli zgodzisz się zabrać
wnuki i pojechać do mojej twierdzy, nikt tam nie zdoła cię dosięgnąć. Jeśli chcesz
możesz pracować na swoje utrzymanie, w zamku jest zawsze sporo pracy, a moja
ciotka ucieszy się z kobiecego towarzystwa. Pozwól nam przeczytać te listy i
zabierz je ze sobą do mojego domu.
- Wiem, że
wiele wycierpiałeś panie i myślę, że mamy wspólnego wroga. Czas się jej pozbyć
inaczej dzieci nigdy nie będą bezpieczne – staruszka podeszła do pieca,
nacisnęła kilka ozdobnych kafelków. Z cichym szmerem otwarła niewielką skrytkę
i wyciągnęła z niej plik listów. Podała je Ilzie, która od razy rzuciła się do
czytania. Po kilkunastu minutach ciszy, w czasie których dziewczyna
kilkakrotnie zmieniła się na twarzy to blednąc, to znowu czerwieniejąc,
podniosła głowę i przekazała mi dokumenty.
- To co tu
pisze jest okropne i obawiam się, że wywoła straszną reakcję na dworze. Muszę
przyznać, że tego się nie spodziewałam. Alain wpadnie w szał.
- Nie sądzę,
aby chłopak tak przejął się miłostkami konkubiny ojca!
- Andre, tu
pisze, że Mirella spotykała się z bratem cesarza Velanem i zaszła z nim w
ciążę. Oboje ogromnie bali się reakcji szalonego Karela. Wiedzieli, że jest
zdolny do wszystkiego. W jednym z listów Velan stwierdza, że brat chyba zaczyna
się domyślać wszystkiego. Pomyśl Andre, oni oboje byli przerażeni, na pewno
chcieli się go pozbyć. Ty byłeś wtedy w niełasce i łatwo było zwalić całą winę
na ciebie. Nie było nikogo, kto by się za tobą wstawił. Cesarz był świetnym
jeźdźcem. Nie wierzę, że zdenerwowany zgłupiał do tego stopnia, że wjechał
prosto w przepaść. Prawdopodobnie ktoś mu w tym pomógł. Ci dwoje mieli
wystarczająco powodów, aby zepchnąć go ze skały.
- Niestety,
nigdy im tego nie udowodnimy Ilzo. Możemy za to zachwiać ich pozycją i pozbyć
się z dworu. Musimy odnaleźć grób dziecka, pobrać materiał do badania, porównać
go z genami Velana i Mirelli. To nie powinno być trudne. Bardzo pani dziękujemy,
Katy. Proszę natychmiast się spakować. Zabierzemy panią i dzieci na mój statek,
który zawiezie was do Twierdzy Szkarłatnego Mroku.
…………………………………………………………………
Następnego dnia
w wielkim holu cesarskiego pałacu, jak co
dzień, zebrała się spora grupa dworzan, aby powitać przechodzącego cesarza.
Było już tradycją, że jeśli ktoś miał jakąś sprawę, podchodził wtedy do władcy i
wręczał mu petycję. Staliśmy z Ilzą w kąciku i czekaliśmy niecierpliwie na
swoją kolej. Ku naszemu rozbawieniu, wepchnęła się przed nas rozgadana trójka
pań i rzuciła się w kierunku wchodzącego Alaina, podając mu z bardzo poważnymi,
wyniosłymi minami jakiś dokument. Ugięły kolana w bardzo niskim ukłonie. Patrzyły
z takim nabożeństwem w twarz chłopaka, jakby się do niego modliły. Z pewnością
oczekiwały nagrody za swoją czujność.Tymczasem władca zmienił się na twarzy,
gwałtownie poczerwieniał i rzucił w nich listem.
- Dlaczego
zawracają mi panie głowę głupimi plotkami?
- Ależ wasza
wysokość, to wszystko prawda!- odezwała się najśmielsza z nich.
- A skąd
pani to wie? Z pewnością, to głupstwa usłyszane od jakiejś przyjaciółki! –
popatrzył na nie groźnie cesarz, a pod damami, aż zatrzęsły się ze strachu nogi.
- Wasza
wysokość widziałam na własne oczy, jak ten chłopak najpierw pił na umór, potem rozebrał się prawie do naga w karczmie,
w obecności wielu ludzi. Hrabia musiał go wynieść, taki był pijany. To na pewno
jego wina, po co przyprowadził takiego dzieciaka do tej speluny? - oburzyła się
jedna z nich.
- Chce mi
pani powiedzieć – władca uniósł dumnie głowę i spojrzał chłodno na kobietę – że
o północy, była pani w karczmie o podejrzanej reputacji, pełnej pijanych, zamroczonych
narkotykami mężczyzn! Nie miałem pojęcia, że moje damy dworu odwiedzają takie
miejsca. Myślę moje panie, że w najbliższym czasie uważnie się przyjrzę, jak spędzacie wolny czas – rzucił im
nieprzyjazne, pogardliwe spojrzenie, pod którym gwałtownie poczerwieniały, nie
wiedząc gdzie mają podziać oczy.
Nie
wytrzymałem i parsknąłem razem z Ilzą głośnym śmiechem, a wraz ze mną cały
dwór. Cesarz odwrócił w naszą stronę głowę i pogroził nam palcem. – „Milcz, jeśli
ci życie miłe’’ – wyczytałem z ruchu jego warg.
Super rozdział, normalnie prawie padłam ze śmiechu. A o scenki erotyczne to się nie martw wierzę w ciebie i twój geniusz oraz wenę. Poradzisz sobie na 100000000% z ładną scenką erotyczną. Nadal jestem zmęczona, ale jakby co to noże mam w pogotowiu. Pozdrawiam cię, życzę zdrówka, dużo czasu na pisanie oraz weny giganta. :*
OdpowiedzUsuńRodział świetny jak zawsze:) oby tak dalej bo wciągam się coraz bardziej. Scerka też na pewno ci wyjdzie nie martw się:) dużo weny:)
OdpowiedzUsuńNie rozumiem- mnie twoje sceny erotyczne podobają się bardzo, mają w sobie namiętność, żar, czasami humor, czasami mroczną pasję. Chyba już to pisałam ale się powtórzę Alain jest naprawdę słodziutki
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział, i właśnie, ta akcja przy fontannie była nieziemska *_*
OdpowiedzUsuńAkcja posuwa się do przodu, już niedługo, konkubiny zostaną ukarane ^^
Ale co będzie z Andre i młodym cesarzem? *w*
pisz szybciutko <3
Twoja Maru ;3
Noo boski rozdzialik , jestem strasznie ciekawa co dalej z Andre i Alainem i oczywiście akcji z konkubinami . Czekam na kolejną notke ;)
OdpowiedzUsuń