piątek, 11 maja 2012

Rozdział 18


Nie chcąc zwracać na nas uwagi i wywoływać skandalu nie miałem wyjścia, musiałem tańczyć tak jak on mi zagra. Wszedłem na parkiet, niewprawnie pląsając, powoli, posuwałem się w stronę Alaina. Złapałem go za rękę, zakręciłem nim i przytuliłem mocno do swojej piersi.
-Mam cię mały pijaku- wyszeptałem mu do ucha- teraz będziesz grzecznym chłopcem i wrócisz ze mną do domu.
-Ani mi się śni, zostaję. Nikt ci nie kazał tu za mną przyjść, tatuśku-odpowiedział mi równie cicho.
- Chcesz przez to powiedzieć, że jestem dla ciebie za stary?- mruknąłem oburzony.
- Właściwie ,to rzeczywiście jesteś dość leciwy w porównaniu do mnie. Ludzie w twoim wieku powinni wcześnie chodzić spać, żeby zregenerować wątłe siły-uśmiechnął się do mnie złośliwie.
-Przegiąłeś i poniesiesz za to karę-złapałem go w tali i przerzuciłem sobie przez ramię jak worek mąki. Zwisał głową w dół, z wypiętym tyłeczkiem, drapiąc i kopiąc z całych sił. Wymierzyłem mu solidnego klapsa w pupę, aż pisnął zaskoczony.-Uspokój się, bo sprawię ci jeszcze większe lanie, mogę też zrobić coś bardziej interesującego i już nigdy nie będziesz się mógł tu pokazać.
-Dobrze, ale postaw mnie na nogi-powiedział zawstydzony swoją pozycją.
-Nie ma mowy, wiem co ci chodzi po głowie. Puszczę cię dopiero na zewnątrz- chłopak zaczął się znowu szarpać, a ja przepraszając torowałem sobie drogę przez zatłoczoną tawernę.-Państwo wybaczą, ale mój towarzysz się upił i muszę go wyprowadzić na świeże powietrze-ludzie grzecznie usuwali się z drogi, widząc czerwoną ze złości buzię Alaina.
-Powinieneś go lepiej pilnować, chłopak spił ci się na amen. Jest jeszcze za młody na takie zachowanie. Nie przejmuj się, będzie łatwiejszy w łóżku-padały ze wszystkich stron, tak zwane dobre rady. Kiedy wreszcie dobrnąłem do drzwi byłem już nieźle zmęczony i podrapany przez tego małego drania. Kiedy wyszliśmy na zewnątrz postawiłem go na chodniku i mocno nim potrząsnąłem. Spojrzał na mnie niezbyt przytomnym wzrokiem i zaczął się osuwać na ziemię.
-Alain, nie waż się zasypiać! Jak dojdziemy do domu jak tutaj padniesz? -krzyknąłem na niego, ale nie odniosło to żadnego skutku. Co było robić? Wziąłem chłopaka na plecy i ruszyłem do zamku.  Co chwilę zatrzymywałem się, aby odpocząć, więc nasza wędrówka trochę trwała, choć nie było na szczęście bardzo daleko. Jak dobrnąłem do sypialni chłopaka, byłem już zupełnie wykończony. Rzuciłem drania na łóżko, rozebrałem i przykryłem kołdrą. W pierwszej chwili miałem zamiar ubrać mu piżamę, ale przyszedł mi do głowy niecny pomysł. Rzuciłem zaklęcie, które utworzyło na skórze chłopca kilka małych, czerwonych plamek. Następne wziąłem pióro i skreśliłem do Alaina kilka słów.  Z zadowoleniem zapieczętowałem liścik sygnetem i zostawiłem na stoliczku obok łóżka.-Oto mała, ale bardzo słodka zemsta. Niech się trochę pomartwi, dobrze mu to zrobi. Może oduczy go to pić na umór w tawernach. Miał szczęście, że mnie spotkał. Nie chcę nawet myśleć, co by było, gdyby padł tam pośród obcych ludzi. Takiego ślicznego młodzieńca, niejeden by z chęcią wykorzystał. Co wstąpiło dzisiaj, w tego rozsądnego na ogół chłopaka?
…………………………………………………………………………………………………………………………..
Siedziałem przy stole razem z Ilzą w naszej małej jadalni. Od rana miałem wspaniały humor i niecierpliwie kręciłem się na krześle, co chwilę spoglądając na drzwi. Omawialiśmy dalsze kroki, jakie należy poczynić w stosunku do konkubin, w świetle nowych wiadomości. Siostra jednak długo nie wytrzymała i spoglądając na mnie z dezaprobatą zapytała.
- Co się z tobą dzisiaj dzieje? Nudzę cię, śpieszysz się gdzieś lub na kogoś czekasz, to mi powiedz, a natychmiast sobie pójdę?! Wiercisz się już od godziny.
- Nic się nie stało, czekam na pewną wiadomość. Wieczorem wszystko ci opowiem. Nie gniewaj się już. A co do naszej rozmowy to sądzę, że musimy odnaleźć ojca dziecka, to nie powinno być trudne, roześlij szpiegów, z pewnością to ktoś z dworu. Ciekawe kto był tak głupi, że przespał się z tą szmatą Mirellą?- w tym momencie ktoś zapukał do drzwi i do pokoju wkroczył lokaj cesarza.
-Panie hrabio, cesarz prosi pana do siebie-powiedział służbowym głosem.
- Jak się czuje jego wysokość?- rzuciłem od niechcenia.
-Jest wściekły, rozbił swoje ulubione lustro. Nie mam pojęcia o co chodzi. Może panu coś powie. Nie chciał też nic jeść. Mam nadzieję, że pan nie zdradzi co powiedziałem.
- Nie martw się zachowam milczenie i zajmę się cesarzem. Myślę, że wiem co go gryzie- uśmiechnąłem się pod nosem-zaprowadź mnie do niego. Podążyłem za zaniepokojonym chłopakiem długimi korytarzami pałacu. Kiedy weszliśmy do sypialni cesarza, zobaczyłem jak Alain z bardzo niezadowoloną miną siedzi na kanapie, niecierpliwie bębniąc palcami w blat stojącego obok stolika. Na mój widok natychmiast się poderwał na równe nogi.
-Zostaw nas samych i nikogo tutaj nie wpuszczaj. Nie chcę by ktoś nam przeszkodził -rozkazał nieco przestraszonemu lokajowi, który natychmiast się ulotnił, chcąc jak najszybciej zejść zdenerwowanemu pracodawcy z drogi.
–Usiądź Andre- cesarz wskazał mi pobliski fotel-mam do ciebie kilka drażliwych pytań i prawdę mówiąc nie wiem jak zacząć. Może najpierw wyjaśnij mi to-podał mi do ręki liścik. Nie mogłem się powstrzymać i przeczytałem na głos.

Drogi Alaine.
Dawno się tak dobrze nie bawiłem. To była naprawdę fascynująca noc. Nie spodziewałem się, że jesteś zdolny do czegoś takiego. Twój niesamowity taniec połączony ze striptisem będzie śnił mi się, aż do rana. Cały czas mam przed oczyma to, jak poruszałeś zmysłowo swoim zgrabnym tyłeczkiem. Jeśli jeszcze raz będziesz w potrzebie, to z pewnością nie odmówię ci pomocy.
Twój Andre.

-Nie rozumiem o co ci chodzi? Czego nie rozumiesz z tego listu?- zrobiłem zdziwioną minę chichocząc w duszy, z coraz bardziej przerażonej miny Alaina.
- Andre, nie rób z siebie idioty. Ja nic nie pamiętam. Wiem tylko, że poszedłem do tawerny i piłem drinka. Odepchnąłeś ode mnie jakiegoś faceta. Reszta jest wielką czarną dziurą.
- Dobrze się bawiliśmy więc skąd ten popłoch? Chcesz powiedzieć, że mnie wykorzystałeś, a teraz nie chcesz mnie więcej widzieć?- spojrzałem na niego oburzony.
-Och, to nie tak! Nie obrażaj się. Przepraszam– tłumaczył się zawstydzony chłopak.-Wiesz, ten list i jeszcze podczas kąpieli zauważyłem to – rozpiął koszulę i odsłonił fragment brzucha, na którym widniało kilka małych wybroczyn- bardzo mnie zaskoczył. Powiedz mi, co ja wczoraj wyprawiałem? Czy między nami do czegoś doszło?
- To dla mnie ogromnie przykre. Ja tak się starałem, a ty twierdzisz , że wszystko zapomniałeś. A może nie chcesz pamiętać i mnie zwodzisz? Nie spodziewałem się tego po tobie, Alain- pokręciłem ze smutkiem głową -Chyba rzeczywiście powinniśmy przestać się widywać.
-Andre, chcesz mnie wykończyć, prawda?- jęknął cesarz chwytając się za skronie i siadając z powrotem na kanapie. -Głowa mi pęka, jestem cały w dziwnych plamach i na dodatek ten twój pokrętny list. Powiedz mi prawdę, bo za chwilę eksploduję.
- W tym co napisałem nie ma ani odrobiny kłamstwa.
- A więc opiłem się, tańczyłem, uwodziłem cię, zrobiłem striptiz, a ty mnie przeleciałeś. Czy tak to wyglądało?- zapytał cały czerwony na twarzy Alain.
-No, niezupełnie, ale nie chcę  o tym teraz z tobą mówić. Masz kaca i wyżywasz się na mnie. Jak poczujesz się lepiej to na spokojnie porozmawiamy. Nie mam ochoty znosić twoich humorów-wstałem i przezornie nie patrząc na niego, aby się z czymś nie zdradzić, ruszyłem z nadąsaną miną do drzwi. Jak tylko je za sobą zamknąłem ruszyłem biegiem do swoich apartamentów. -Jak się zorientuje, że go oszukałem będę miał za swoje. Lepiej gdzieś zniknę na parę dni. Najwyższy czas zająć się śledztwem.
…………………………………………………………………………………………………………………………..
-Andre, to już pięć dni jak się ukrywasz. Powiedz mu w końcu prawdę , bo ja to zrobię ty tchórzu- krzyczała na mnie zdenerwowana Ilza.-Jak możesz być takim nieczułym palantem. Chłopak się zamartwia, a ty chowasz się po dziurach.
-Nie tak głośno, jesteśmy w parku i jeszcze ktoś nas usłyszy. Niech się trochę pomartwi. Gdybym go wtedy nie spotkał to z pewnością ktoś by go zgwałcił. Nie masz pojęcia jak prowokująco się zachowywał-broniłem się przed wściekłą dziewczyną.
-To nie usprawiedliwia twojego zachowania. Masz tam natychmiast iść i go przeprosić.
-Nie ma mowy. Poczekam aż mu złość przejdzie. Należała mu się kara-cofałem się w stronę pobliskiej fontanny. Była dość głęboka i najwidoczniej od dawna nie czyszczona. Pełna mętnej brunatnej wody i cała zarośnięta śliskimi gonami wydzielała straszny smród. Skrzywiłem się z niesmakiem.
-Jego wysokość coś kiepsko dba o swoje ogrody. To obrzydliwe-zatkałem sobie nos.
- Ja na twoim miejscu nie przejmowałbym się tak wystrojem mojego ogrodu-usłyszałem znajomy, chłodny głos.-Andre, ty łajdaku, mam ochotę cię zabić! A może po prostu cię utopię?!- rozgniewany Alain chwycił mnie za ramiona i wepchnął wprost w cuchnące bajoro. Przewróciłem się i klapnąłem do ohydnej mazi. Stojący obok chłopak skorzystał z okazji wepchnął mi głowę pod wodę. Jak tylko udało mi się wynurzyć, ponownie mnie przytopił, trzymając mnie mocno za ramiona.
-Smacznego łajdaku, ta breja jest równie wstrętna jak ty. Jak mogłeś mi zrobić coś takiego?! Mam nadzieję, że będziesz tak śmierdział do końca swojego życia- chwilę się jeszcze nade mną poznęcał, sprawiając, że nałykałam się sporo gęstej mazi, aż w końcu opadł z sił i mnie puścił. Wypełznąłem na czworakach z fontanny, a za mną wlókł się ogon z liści, zgniłej trawy i jakiś brudnozielonych glonów. Podniosłem głowę i zobaczyłem rozjuszonego Alaina patrzącego na mnie groźnie.
-Tak, to właśnie pozycja dla ciebie podły wężu, czołgaj się u moich stóp! Jesteś teraz równie paskudny na zewnątrz jak i w środku-spojrzał na mnie pogardliwie z góry biorąc się pod boki. Wyglądał naprawdę słodko. Oczy ciskające błyskawice i błyszczące jak najwspanialsze klejnoty, policzki zarumienione z gniewu, pąsowe, kształtne usta, rozwiane jasne włosy- istny anioł zemsty. Mógłbym go w tej chwili schrupać w całości. Powoli, starając się nie zwrócić na siebie uwagi zacząłem posuwać się w jego stronę. Zapomniałem o zemście, o tym, że cuchnąłem gorzej niż muł widziałem już tylko słodkie, rozchylone jak do pocałunku wargi i zastanawiałem się jak się do nich dobrać. Mój rozsądek skurczył się do rozmiaru orzeszka, a całe ciało zapłonęło oczekiwaniem. Muszę ich posmakować, a potem niech się dzieje wola niebios.


1 komentarz:

  1. Wspaniały rozdział. Ta kąpiel nie była chyba zbyt przyjemna. Wróciłam dziś z wycieczki na Litwę i postanowiłam nadrobić zaległości w czytaniu. Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału. Rozumiem, że cesarz się zdenerwował ale Andre chciał się tylko z nim troszkę podroczyć. Pozdrawiam cię, życzę zdrówka, dużo czasu na pisanie oraz weny giganta. :*

    OdpowiedzUsuń