Nie chcąc
zwracać na nas uwagi i wywoływać skandalu nie miałem wyjścia, musiałem tańczyć
tak jak on mi zagra. Wszedłem na parkiet, niewprawnie pląsając, powoli,
posuwałem się w stronę Alaina. Złapałem go za rękę, zakręciłem nim i
przytuliłem mocno do swojej piersi.
-Mam cię
mały pijaku- wyszeptałem mu do ucha- teraz będziesz grzecznym chłopcem i
wrócisz ze mną do domu.
-Ani mi się
śni, zostaję. Nikt ci nie kazał tu za mną przyjść, tatuśku-odpowiedział mi
równie cicho.
- Chcesz
przez to powiedzieć, że jestem dla ciebie za stary?- mruknąłem oburzony.
- Właściwie
,to rzeczywiście jesteś dość leciwy w porównaniu do mnie. Ludzie w twoim wieku
powinni wcześnie chodzić spać, żeby zregenerować wątłe siły-uśmiechnął się do
mnie złośliwie.
-Przegiąłeś
i poniesiesz za to karę-złapałem go w tali i przerzuciłem sobie przez ramię jak
worek mąki. Zwisał głową w dół, z wypiętym tyłeczkiem, drapiąc i kopiąc z
całych sił. Wymierzyłem mu solidnego klapsa w pupę, aż pisnął
zaskoczony.-Uspokój się, bo sprawię ci jeszcze większe lanie, mogę też zrobić
coś bardziej interesującego i już nigdy nie będziesz się mógł tu pokazać.
-Dobrze, ale
postaw mnie na nogi-powiedział zawstydzony swoją pozycją.
-Nie ma
mowy, wiem co ci chodzi po głowie. Puszczę cię dopiero na zewnątrz- chłopak
zaczął się znowu szarpać, a ja przepraszając torowałem sobie drogę przez
zatłoczoną tawernę.-Państwo wybaczą, ale mój towarzysz się upił i muszę go
wyprowadzić na świeże powietrze-ludzie grzecznie usuwali się z drogi, widząc
czerwoną ze złości buzię Alaina.
-Powinieneś
go lepiej pilnować, chłopak spił ci się na amen. Jest jeszcze za młody na takie
zachowanie. Nie przejmuj się, będzie łatwiejszy w łóżku-padały ze wszystkich
stron, tak zwane dobre rady. Kiedy wreszcie dobrnąłem do drzwi byłem już nieźle
zmęczony i podrapany przez tego małego drania. Kiedy wyszliśmy na zewnątrz
postawiłem go na chodniku i mocno nim potrząsnąłem. Spojrzał na mnie niezbyt
przytomnym wzrokiem i zaczął się osuwać na ziemię.
-Alain, nie
waż się zasypiać! Jak dojdziemy do domu jak tutaj padniesz? -krzyknąłem na
niego, ale nie odniosło to żadnego skutku. Co było robić? Wziąłem chłopaka na
plecy i ruszyłem do zamku. Co chwilę
zatrzymywałem się, aby odpocząć, więc nasza wędrówka trochę trwała, choć nie
było na szczęście bardzo daleko. Jak dobrnąłem do sypialni chłopaka, byłem już
zupełnie wykończony. Rzuciłem drania na łóżko, rozebrałem i przykryłem kołdrą.
W pierwszej chwili miałem zamiar ubrać mu piżamę, ale przyszedł mi do głowy
niecny pomysł. Rzuciłem zaklęcie, które utworzyło na skórze chłopca kilka
małych, czerwonych plamek. Następne wziąłem pióro i skreśliłem do Alaina kilka
słów. Z zadowoleniem zapieczętowałem
liścik sygnetem i zostawiłem na stoliczku obok łóżka.-Oto mała, ale bardzo słodka zemsta. Niech się trochę pomartwi, dobrze
mu to zrobi. Może oduczy go to pić na umór w tawernach. Miał szczęście, że mnie
spotkał. Nie chcę nawet myśleć, co by było, gdyby padł tam pośród obcych ludzi.
Takiego ślicznego młodzieńca, niejeden by z chęcią wykorzystał. Co wstąpiło
dzisiaj, w tego rozsądnego na ogół chłopaka?
…………………………………………………………………………………………………………………………..
Siedziałem
przy stole razem z Ilzą w naszej małej jadalni. Od rana miałem wspaniały humor
i niecierpliwie kręciłem się na krześle, co chwilę spoglądając na drzwi.
Omawialiśmy dalsze kroki, jakie należy poczynić w stosunku do konkubin, w
świetle nowych wiadomości. Siostra jednak długo nie wytrzymała i spoglądając na
mnie z dezaprobatą zapytała.
- Co się z
tobą dzisiaj dzieje? Nudzę cię, śpieszysz się gdzieś lub na kogoś czekasz, to
mi powiedz, a natychmiast sobie pójdę?! Wiercisz się już od godziny.
- Nic się
nie stało, czekam na pewną wiadomość. Wieczorem wszystko ci opowiem. Nie
gniewaj się już. A co do naszej rozmowy to sądzę, że musimy odnaleźć ojca dziecka,
to nie powinno być trudne, roześlij szpiegów, z pewnością to ktoś z dworu.
Ciekawe kto był tak głupi, że przespał się z tą szmatą Mirellą?- w tym momencie
ktoś zapukał do drzwi i do pokoju wkroczył lokaj cesarza.
-Panie
hrabio, cesarz prosi pana do siebie-powiedział służbowym głosem.
- Jak się
czuje jego wysokość?- rzuciłem od niechcenia.
-Jest wściekły,
rozbił swoje ulubione lustro. Nie mam pojęcia o co chodzi. Może panu coś powie.
Nie chciał też nic jeść. Mam nadzieję, że pan nie zdradzi co powiedziałem.
- Nie martw
się zachowam milczenie i zajmę się cesarzem. Myślę, że wiem co go gryzie- uśmiechnąłem
się pod nosem-zaprowadź mnie do niego. Podążyłem za zaniepokojonym chłopakiem
długimi korytarzami pałacu. Kiedy weszliśmy do sypialni cesarza, zobaczyłem jak
Alain z bardzo niezadowoloną miną siedzi na kanapie, niecierpliwie bębniąc
palcami w blat stojącego obok stolika. Na mój widok natychmiast się poderwał na
równe nogi.
-Zostaw nas
samych i nikogo tutaj nie wpuszczaj. Nie chcę by ktoś nam przeszkodził
-rozkazał nieco przestraszonemu lokajowi, który natychmiast się ulotnił, chcąc
jak najszybciej zejść zdenerwowanemu pracodawcy z drogi.
–Usiądź
Andre- cesarz wskazał mi pobliski fotel-mam do ciebie kilka drażliwych pytań i
prawdę mówiąc nie wiem jak zacząć. Może najpierw wyjaśnij mi to-podał mi do
ręki liścik. Nie mogłem się powstrzymać i przeczytałem na głos.
Drogi
Alaine.
Dawno się
tak dobrze nie bawiłem.
To była
naprawdę
fascynująca
noc. Nie spodziewałem się, że jesteś zdolny do czegoś takiego. Twój niesamowity
taniec połączony
ze striptisem będzie
śnił mi się, aż do rana. Cały czas mam przed oczyma to,
jak poruszałeś zmysłowo swoim zgrabnym tyłeczkiem. Jeśli jeszcze raz będziesz w potrzebie, to z
pewnością nie odmówię ci pomocy.
Twój Andre.
-Nie
rozumiem o co ci chodzi? Czego nie rozumiesz z tego listu?- zrobiłem zdziwioną
minę chichocząc w duszy, z coraz bardziej przerażonej miny Alaina.
- Andre, nie
rób z siebie idioty. Ja nic nie pamiętam. Wiem tylko, że poszedłem do tawerny i
piłem drinka. Odepchnąłeś ode mnie jakiegoś faceta. Reszta jest wielką czarną
dziurą.
- Dobrze się
bawiliśmy więc skąd ten popłoch? Chcesz powiedzieć, że mnie wykorzystałeś, a
teraz nie chcesz mnie więcej widzieć?- spojrzałem na niego oburzony.
-Och, to nie
tak! Nie obrażaj się. Przepraszam– tłumaczył się zawstydzony chłopak.-Wiesz,
ten list i jeszcze podczas kąpieli zauważyłem to – rozpiął koszulę i odsłonił
fragment brzucha, na którym widniało kilka małych wybroczyn- bardzo mnie zaskoczył.
Powiedz mi, co ja wczoraj wyprawiałem? Czy między nami do czegoś doszło?
- To dla
mnie ogromnie przykre. Ja tak się starałem, a ty twierdzisz , że wszystko
zapomniałeś. A może nie chcesz pamiętać i mnie zwodzisz? Nie spodziewałem się
tego po tobie, Alain- pokręciłem ze smutkiem głową -Chyba rzeczywiście
powinniśmy przestać się widywać.
-Andre,
chcesz mnie wykończyć, prawda?- jęknął cesarz chwytając się za skronie i
siadając z powrotem na kanapie. -Głowa mi pęka, jestem cały w dziwnych plamach
i na dodatek ten twój pokrętny list. Powiedz mi prawdę, bo za chwilę
eksploduję.
- W tym co
napisałem nie ma ani odrobiny kłamstwa.
- A więc
opiłem się, tańczyłem, uwodziłem cię, zrobiłem striptiz, a ty mnie
przeleciałeś. Czy tak to wyglądało?- zapytał cały czerwony na twarzy Alain.
-No,
niezupełnie, ale nie chcę o tym teraz z
tobą mówić. Masz kaca i wyżywasz się na mnie. Jak poczujesz się lepiej to na
spokojnie porozmawiamy. Nie mam ochoty znosić twoich humorów-wstałem i przezornie
nie patrząc na niego, aby się z czymś nie zdradzić, ruszyłem z nadąsaną miną do
drzwi. Jak tylko je za sobą zamknąłem ruszyłem biegiem do swoich apartamentów.
-Jak się zorientuje, że go oszukałem będę
miał za swoje. Lepiej gdzieś zniknę na parę dni. Najwyższy czas zająć się śledztwem.
…………………………………………………………………………………………………………………………..
-Andre, to
już pięć dni jak się ukrywasz. Powiedz mu w końcu prawdę , bo ja to zrobię ty
tchórzu- krzyczała na mnie zdenerwowana Ilza.-Jak możesz być takim nieczułym
palantem. Chłopak się zamartwia, a ty chowasz się po dziurach.
-Nie tak
głośno, jesteśmy w parku i jeszcze ktoś nas usłyszy. Niech się trochę pomartwi.
Gdybym go wtedy nie spotkał to z pewnością ktoś by go zgwałcił. Nie masz
pojęcia jak prowokująco się zachowywał-broniłem się przed wściekłą dziewczyną.
-To nie
usprawiedliwia twojego zachowania. Masz tam natychmiast iść i go przeprosić.
-Nie ma
mowy. Poczekam aż mu złość przejdzie. Należała mu się kara-cofałem się w stronę
pobliskiej fontanny. Była dość głęboka i najwidoczniej od dawna nie czyszczona.
Pełna mętnej brunatnej wody i cała zarośnięta śliskimi gonami wydzielała
straszny smród. Skrzywiłem się z niesmakiem.
-Jego
wysokość coś kiepsko dba o swoje ogrody. To obrzydliwe-zatkałem sobie nos.
- Ja na
twoim miejscu nie przejmowałbym się tak wystrojem mojego ogrodu-usłyszałem
znajomy, chłodny głos.-Andre, ty łajdaku, mam ochotę cię zabić! A może po
prostu cię utopię?!- rozgniewany Alain chwycił mnie za ramiona i wepchnął
wprost w cuchnące bajoro. Przewróciłem się i klapnąłem do ohydnej mazi. Stojący
obok chłopak skorzystał z okazji wepchnął mi głowę pod wodę. Jak tylko udało mi
się wynurzyć, ponownie mnie przytopił, trzymając mnie mocno za ramiona.
-Smacznego
łajdaku, ta breja jest równie wstrętna jak ty. Jak mogłeś mi zrobić coś
takiego?! Mam nadzieję, że będziesz tak śmierdział do końca swojego życia-
chwilę się jeszcze nade mną poznęcał, sprawiając, że nałykałam się sporo gęstej
mazi, aż w końcu opadł z sił i mnie puścił. Wypełznąłem na czworakach z
fontanny, a za mną wlókł się ogon z liści, zgniłej trawy i jakiś
brudnozielonych glonów. Podniosłem głowę i zobaczyłem rozjuszonego Alaina
patrzącego na mnie groźnie.
-Tak, to
właśnie pozycja dla ciebie podły wężu, czołgaj się u moich stóp! Jesteś teraz
równie paskudny na zewnątrz jak i w środku-spojrzał na mnie pogardliwie z góry
biorąc się pod boki. Wyglądał naprawdę słodko. Oczy ciskające błyskawice i
błyszczące jak najwspanialsze klejnoty, policzki zarumienione z gniewu, pąsowe,
kształtne usta, rozwiane jasne włosy- istny anioł zemsty. Mógłbym go w tej
chwili schrupać w całości. Powoli, starając się nie zwrócić na siebie uwagi
zacząłem posuwać się w jego stronę. Zapomniałem o zemście, o tym, że cuchnąłem
gorzej niż muł widziałem już tylko słodkie, rozchylone jak do pocałunku wargi i
zastanawiałem się jak się do nich dobrać. Mój rozsądek skurczył się do rozmiaru
orzeszka, a całe ciało zapłonęło oczekiwaniem. Muszę ich posmakować, a potem
niech się dzieje wola niebios.
Wspaniały rozdział. Ta kąpiel nie była chyba zbyt przyjemna. Wróciłam dziś z wycieczki na Litwę i postanowiłam nadrobić zaległości w czytaniu. Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału. Rozumiem, że cesarz się zdenerwował ale Andre chciał się tylko z nim troszkę podroczyć. Pozdrawiam cię, życzę zdrówka, dużo czasu na pisanie oraz weny giganta. :*
OdpowiedzUsuń