Zostałem obudzony przez Alaina, który właśnie
wstawał z łóżka. Leżąc pod przykryciem przyglądałem się z rozbawieniem, spod
przymkniętych powiek, dziwnym wyczynom chłopaka. Kiedy ten mały głuptas
zorientował się, że jest nagi, usiłował dosięgnąć leżący na fotelu szlafrok.
Niestety był on zbyt daleko. Zamiast użyć prostego zaklęcia wyciągnął się
najdalej jak potrafił, aż w końcu spadł z łóżka z głośnym hukiem. Pisnął
zaskoczony i popełzną na czworakach po dywanie wypinając w moją stronę zgrabną pupę. Ubrał się siedząc na podłodze i prychając ze
złości na niczemu niewinną garderobę. Po czym gwałtownie podniósł się na nogi,
krzyknął z bólu i zaskoczony chwycił się z pośladki.
- Pomóż ci w czymś skarbie? - wystawiłem głowę spod
kołdry cicho chichocząc.
- Nie odzywaj się do mnie! Nie będę rozmawiał z takim
brutalem! - odparł Alain zadzierając do góry nos.
- Ależ kochanie, wczoraj byłeś mną zachwycony! Czy coś
się zmieniło przez noc?
- Dzisiaj jest nowy dzień i piekielnie piecze mnie p….
Mniejsza z tym - chłopak mocno się zmieszał i zarumienił.
- Zaczekaj, nigdzie nie odchodź, jakoś temu zaradzimy
- wstałem, jak mnie pan bóg stworzył i
bez skrępowania ruszyłem w stronę niewielkiej szafki. Zobaczyłem jak zażenowany
chłopak szybko zamyka oczy.
- Alain, nie bądź niemądry. Widziałeś już mnie
nagiego! - spojrzałem na niego rozbrojony jego reakcją.
- To nie to samo. Ubierz się, proszę.
- Dobrze, już dobrze - wciągnąłem spodnie. - Lepiej
żebyś nie padł z wrażenia na widok mojego gołego tyłka. - Zobaczyłem jak siada
na fotelu i zrywa się z niego z okrzykiem bólu. - Skarbie stój spokojnie i nie
ruszaj się. Zaraz podam ci lekarstwo i będziesz jak nowy.
- Co to za mikstura – wskazał na trzymane przeze mnie
pudełeczko z maścią – i gdzie masz zamiar to zaaplikować? – zapytał, patrząc na
mnie podejrzliwie i cofając się przezornie do tyłu. Nie uszedł jednak daleko,
bo drogę zagrodził mu duży, ciężki fotel.
- No cóż, tam gdzie cię najwięcej boli – powiedziałem ostrożnie, nie chcąc go zbytnio przestraszyć.
- Chcesz przez to powiedzieć, że włożysz mi palec z tą
dziwną miksturą do mojej pupy?
- Coś w tym rodzaju – podkradałem się coraz bliżej
chłopaka.
- Mowy nie ma! Trzymaj te łapska przy sobie! – Alain odskoczył
niespodziewanie w bok ukrywając się za oparciem fotela.
- Nie wygłupiaj się, bez tego nie będziesz mógł
dzisiaj chodzić! – prosiłem jak umiałem najlepiej tego małego głuptasa.
- Jest sobota, więc mam wolne. Spędzę miły czas w
łóżku – odparł ten uparciuch pokazując mi po dziecinnemu język.
-To nic nie da. Kiedyś będziesz musiał z niego wyjść.
To lekarstwo wyleczy cię w mgnieniu oka, a bez niego będziesz męczył się kilka
dni – tłumaczyłem przybliżając się do niego. Niestety zauważył moje manewry i
ponownie odskoczył za mebel.
-Dlaczego mówisz mi o tym dopiero teraz? Wczoraj jakoś
nie przyszło ci to do głowy!
- Coś ci pamięć szwankuje kochanie! Zapomniałeś już,
jak sam nabijałeś się na moje palce krzycząc z rozkoszy. Mówiłem, żebyś był
ostrożny, bo zrobisz sobie krzywdę! To są między innymi skutki twojego pośpiechu
– spojrzałem na niego kpiąco.
- Niczego takiego sobie nie przypominam – chłopak zrobił
wyniosłą minę. Skorzystałem z chwili jego nieuwagi i wreszcie go dopadłem.
Chwyciłem mocno w ramiona przyciskając do klatki piersiowej, aby mi się nie
wymknął. Zaczął szarpać się i prychać, zupełnie jak zirytowany kociak.
Wziąłem go na ręce i zaniosłem na posłanie.
- Bądź grzecznym chłopcem. Uklęknij na łóżku tyłem do
mnie i połóż głowę na poduszce – wyszeptałem mu do zaczerwienionego uszka.
- Nie chcę – odparł kapryśnie układając usta w
podkówkę. Usiadłem na kołdrze i posadziłem go sobie na kolanach.
- Skarbie, nie bój się. Zobaczysz, że za chwilę
będziesz się z tego śmiał – pogładziłem go po zarumienionym policzku i
pocałowałem prosto w zaciśnięte usta. Spojrzał na mnie chmurnie, ale się nie
odsunął. Przytuliłem go łagodnie do siebie i zacząłem czule gładzić plecy
przestraszonego uparciucha.
- Maleńki, wiem, że cierpisz. Obiecuję, że zrobię to
najdelikatniej jak potrafię -musnąłem jego kuszące wargi, które tym razem
przyzwalająco się rozchyliły. Z cichym westchnieniem zarzucił mi ręce na szyję.
Wsunąłem spragniony język do środka. Poczułem, jak Alain zaczyna ocierać się o
mnie całym ciałem mrucząc z przyjemności. Przesunąłem dłoń w dół między jego nagie uda. Ująłem do ręki twardniejącego
członka i zacząłem go gładzić po aksamitnej powierzchni. Już po kilku sekundach
zaczął sączyć perłowe krople. Kiedy usłyszałem jak chłopiec słodko pojękuje wiedziałem,
że mam go w garści. Nie zaprzestając pieszczot podniosłem się i położyłem go na
łóżku pupą do góry. Zacząłem masować gładkie półkule wzbudzając w drobnym ciele
dreszcze przyjemności. Niespodziewanie pociągnąłem go za biodra do góry, sprawiając,
że uklęknął z wyeksponowanym tyłeczkiem i głową na poduszce. Rozchyliłem jędrne
pośladki i polizałem ostrożnie nieco opuchniętą, zaróżowioną dziurkę. Alain
szarpnął się do przodu z cichym pomrukiem.
- Zaufaj mi kochanie. Za chwilę będziesz błagał o
jeszcze – delikatnie pieściłem językiem jego szparkę wpychając go coraz głębiej
do gorącego środka. Chłopak pode mną wił się i jęczał w ekstazie. Ująłem jego penisa
i zacząłem szybko go obciągać. Drugą dłoń mocno nawilżyłem maścią. Wyjąłem
język, aby natychmiast zastąpić go palcami. Włożyłem powoli najpierw jeden,
potem drugi za każdym razem uderzając w prostatę krzyczącego ochryple Alaina.
Przyśpieszyłem rytm. Poczułem jak mięśnie kochanka zaciskają się mocno i wypuszcza
strumień spermy wprost na jedwabne prześcieradła. Tymczasem ja, wstyd się przyznać, pod wpływem
niesamowitej namiętności chłopaka, po raz pierwszy od wielu lat spuściłem się w
spodnie. Opadliśmy na posłanie ciężko oddychając cali pokryci lśniącym potem.
Kiedy nasz serca nieco się uspokoiły, spojrzałem na niego z uśmiechem i
pocałowałem w wilgotne czoło.
- Jak się czujesz skarbie? – zapytałem z troską w
głosie. Nie byłem pewny czy czasami nie przesadziłem. Zabawa nieco wymknęła się
spod kontroli.
- To dziwne, ale nic mnie już nie boli. Zrobiłeś to
specjalnie, prawda? – zapytał zawstydzony Alain.
- Z początku taki był plan, ale później kompletnie o
nim zapomniałem. Byłeś taki seksowny, że zupełnie straciłem głowę.
- Zmyślasz – wychrypiał chłopak. – Och, straciłem głos
– wyszeptał zaskoczony.
- No cóż, byłeś dosyć głośny – popatrzyłem na niego
rozbawiony. – Pewnie słychać cię było w całym zamku.
- Żartujesz prawda? – wymamrotał ogromnie zawstydzony.
- Wcale nie – rzuciłem widząc, jak wpełza pod kołdrę nakrywając
się nią na głowę.
- Jak by ktoś mnie szukał, to powiedz, że umarłem, a
to były okrzyki mojej agonii – usłyszałem zduszony szept.
- Ale jaka to była piękna śmierć! – nie mogłem się
powstrzymać i zacząłem śmiać się jak szalony.
……………………………………………………………………
Alain po chwili smacznie sobie spał. Mnie jednak nie
dane było wypocząć. Zupełnie zapomniałem, że umówiłem się z siostrą. Miała
przynieść wszystkie dokumenty dotyczące procesu, jakie wymagały mojego podpisu.
Ledwie więc zamknąłem oczy rozdzwoniło się łącze. Chcąc, nie chcąc musiałem
wstać z cieplutkiego łóżeczka i podążyć na umówione spotkanie. Kiedy wszedłem
do naszego saloniku cały stół zarzucony był dokumentami. Ilza podniosła głowę i
obrzuciła mnie uważnym spojrzeniem, lustrując od stóp do głów.
- No, no. Miałeś chyba gorącą noc. Czy to nasz mały
cesarz zgodził się wreszcie na sam na sam? – zapytała z błyszczącymi z
niezdrowej ciekawości oczami.
- Podaj mi kawę – udałem, że nie dosłyszałem pytania.
- Andre, nie daj się prosić i zdradź parę szczegółów –
wyjęczała robiąc maślane oczka.
- Nie stało się nic nadzwyczajnego – próbowałem ją
zbyć.
- Nie? To skąd te malinki na twojej szyi? Widzę też ślady
po drobnych ząbkach – wyszczerzyła się do mnie bezczelnie. Wiedziałem, że się
ode mnie nie odczepi dopóki czegoś się nie dowie. Dla świętego spokoju musiałem
jej rzucić kilka informacji.
- Zrobiliśmy to. Alain nie jest już prawiczkiem. A
teraz daj mi spokój i zajmijmy się lepiej innymi sprawami.
- No coś ty! Chyba nie myślisz, że wykpisz się tymi
dwoma zdaniami – prychnęła na mnie urażona. – Opowiedz jak było.
-Normalnie.
- Jesteś niemożliwy. Myślę że nie było łatwo. Chłopak
w bliskich kontaktach jest niesamowicie nieśmiały
- To prawda, na początku był bardzo skrępowany, ale
potem natura wzięła górę i prosił o jeszcze.
- Mój ty bohaterze – rzuciła się i na szyję siostra.
- Oczep się wariatko, nic ci więcej nie powiem –
odparłem i mimowolnie zaczerwieniłem się na twarzy.
- Musiało być ostro. Masz takie słodziutkie rumieńce –
droczyła się ze mną ta diablica.
-Jak nie przestaniesz to sobie pójdę! – zagroziłem.
- W porządku, wracamy do pracy. Jeszcze tylko jedno
pytanie. Nadal masz zamiar zrobić to, co zaplanowałeś? Masz pojęcie, jak wszyscy
się wściekną?
- Co mnie obchodzą inni?! Boję się tylko reakcji
Alaina!
- Chłopak strasznie się rozgniewa, możesz być tego
pewny.
- Trudno, jakoś go ułagodzę. Nie myślisz chyba, że po
tym wszystkim oddam go komuś innemu. On należy do mnie. Należy mi się jakaś rekompensata
po tym wszystkim co przeżyłem.
- Nie denerwuj się tak. Cokolwiek zrobisz masz moje
poparcie – Ilza pocałowała mnie czule w policzek. Mnie jednak trudno się było
uspokoić. Jak tylko wyobraziłem sobie, że ktoś inny mógłby trzymać w ramionach smukłe
ciało chłopaka, krew uderzała mi do głowy. Będzie mój, choćbym miał rozpieprzyć
całe to cholerne cesarstwo i pewnie tak będę musiał zrobić. Ci głupcy nie mają
pojęcia ci ich czeka. Rozwalę cały ten ich pokręcony światek, a słodki Alain będzie
moją nagrodą.
………………………………………………………………………………
Dwa dni
później rozpętałem prawdziwe piekło. Zaniosłem wszystkie dokumenty i dowody do
Zakonu Figli Di Giustizia. Założyłem
sprawę w Sądzie. Została objęta klauzulą najwyższej tajności. Urzędnicy po
zapoznaniu się z papierami byli przerażeni. Zapowiadał się trudny i długi
proces. W postępowanie zamieszani byli prawie wszyscy członkowie rodziny
cesarskiej. Zaczęły się przesłuchania. Na światło dzienne wychodziły rzeczy od
których jeżyły się włosy na głowie. Po uporządkowaniu całej dokumentacji i przejrzeniu
innych dowodów założono nie jedną, lecz kilka spraw sądowych. Wszystkie gazety
w mieście świeciły czerwonymi nagłówkami i były wręcz rozchwytywane przez mieszkańców
Shaeridanu. Pierwsza okropne nowiny wydrukowała ,,Prawda”. A oto artykuł, który
wzburzył ludność całego cesarstwa.
Szereg
strasznych zbrodni na cesarskim dworze!
Zakon Figli Di Giustizia oraz Sąd Sheridanu, nakazali podać do publicznej wiadomości następujące informacje. Z ogromną przykrością zawiadamiamy, że mamy w naszych rękach niezbite dowody winy
kilku osób, uważanych
dotąd za
szanowane i piastujących
wysokie stanowiska w państwie.
Dokonano aresztowań
następujących osób : Velan- brat zmarłego cesarza Karela, Panie
Mirella, Melania i Fanna – konkubiny cesarza Karela oraz lokaj cesarza Karela
Derek. Do sądu
wpłynęły następujące akty oskarżenia.
1. Pan Andre Harash- Andrum oskarża panią Mirellę, Fannę, Melanię oraz lokaja Dereka o
doprowadzenie do rozpadu jego małżeństwa, zniesławienie i gwałt, dokonany na nim pod wpływem środków narkotycznych.
2.
Pani
Melania i Fanna zostają
oskarżone
o doprowadzenie do poronienia dziecka przez panią Mirellę.
3.
Pani Mirella oskarżona jest o porzucenie umierającego dziecka na pewną śmierć, bez uprzedniego zbadania go
przez lekarza i stwierdzenia zgonu. Ponadto zarzuca się jej zdradę małżeńską, co w jej przypadku równe
jest ze zdradą
stanu.
4.
Pani Mirella i pan Velan oskarżeni są o zabójstwo cesarza Karela.
5.
Pan Velan
oskarżony
jest o odbywanie stosunków cielesnych z panią Mirellą co w jego przypadku równa się zdradzie stanu.
Po tym ogłoszeniu w całym cesarstwie dosłownie zawrzało.
Ludzie wystawali na ulicach dyskutując zawzięcie. Gromadzili się w parkach i
karczmach. Nie mogli uwierzyć w to co przeczytali. Rodzina cesarska, która do
tej pory była symbolem mądrości, honoru i jedności rozpadała się na ich oczach.
Jak to się mogło stać, że nikt wcześniej nie zauważył jak źle się dzieje w
pałacu? Co prawda po wygnaniu pana Andre, niektórzy przebąkiwali, że coś tu
jest bardzo nie w porządku, ale szybko o tym zapomniano. Chłopaka załapano na
gorącym uczynku, więc nie było o czym dyskutować.